poniedziałek, 16 lutego 2015

Dzień 3

         20:34
Dzisiaj wstałam wcześniej ponieważ dziś jest rozpoczęcie roku... Znaczy było. Kiedy wstałam Nutty wciąż spał. Obudziłam go.
-Jeszcze pięć minut.- powiedział jeszcze śpiąc.
-Wstawaj... Zaraz rozpoczęcie roku.- powiedziałam.
-A no tak.- powiedział podnosząc się i siadając.
-Czy ty w ogóle masz jakiś elegancki strój?- zapytałam.
-Nie. A ty co...? Już gotowa?- zapytał.
-A wyglądam?- zapytałam.
-No... Ja bym tak poszedł.- powiedział.
-W piżamię?-
-Eee... No.-
-Pfff... Ubierz się przynajmniej w coś co przypomina eleganckie ubranie.-
-Spoko spoko.- powiedział. Po umyciu zębów i twarzy. Ubrałam się na galowo. Następnie udałam się na halę sportową. Nie będę zanudzać czytelników tym co się tam działo. Po skończeniu mieliśmy resztę dnia wolnego. Nagle przyszedł domnie Tothy mówiąc:
-Dobre wieści Flaky! Dzisiaj jest impreza! Idziemy na zakupy!-
-Aaaa...!- przestraszyłam się samym jego nagłym wejściem do pokoju.
-Choć idziemy!- wziął mnie za ręke i powlókł do centrum handlowego. Kiedy już byliśmy przy ubraniach powiedział:
-Ok! Zaraz cię w coś ubierzemy!- cały czas był dziwnie szczęśliwy. Pochodziliśmy trochę pomiędzy ciuchami, a Tothy raz na jakiś czas gwałtownie stawał biorąc jakiś strój. Kiedy skończyliśmy zawlókł mnie do przebieralni, mówiąc:
-Ubieraj się pokoleji i wychodź. Ja ocenię.- powiedział. Więc weszłam tam i zaczęłam się przebierać.


-Nawet dobrze wyglądasz, ale nie rób takiej miny.-


-Eee... Next?-



-Czy to nie ten w którym przyszłaś?-


-Może być, ale próbuj dalej.- po paru kolejnych próbach, w końcu wybraliśmy ten.


Następnie dał mi w końcu spokój mówiąc że sam musi się przygotować. Ja wróciłam do pokoju i zaczęłam to pisać zaraz będzie ta impreza. Boże czuję ekscytację i strach. Jeszcze nigdy nie byłam na takiej imprezie. Ok. Jutro napiszę wszystko co zapamiętam. Pa pamiętniczku!!!

niedziela, 15 lutego 2015

Dzień 2

        15:59
Ym... Kiedy się dzisiaj obudziłam nie było Nutty'iego. Więc ubrałam się i zeszłam do stołówki. Dowiedziałam się że do jedenastej są tu śniadania za darmo. Poszłam więc coś zjeść. O dziwo, nie było tam zbyt dużo osób. Zrobiłam sobie kanapkę ze szczypiorkiem. Kiedy ją jadłam przyszedł do mnie Tothy.
-Sorry za wczoraj, ale... Powiedzmy że nie mogła się dowiedzieć że rozmawialiśmy. Jest o mnie strasznie zazdrosna.- powiedział.
-D-dobrze wiedzieć.- powiedziałam.
-Ok. Możemy zaczynać.- powiedział.
-Ale, co zaczynać?- zapytałam.
-Szkolenie: Jak przetrwać w tej szkole. Wpierw ci wszystkich przedstawię.- powiedział i rzucił na stół parę zdjęć.
-Zaczniemy od niego. Tylko wszystkich dobrze zapamiętaj.-
-Cuddles. Jeden z najpopularniejszych osób w szkole. Typowy łobuz, wszyscy go lubią, nawet nauczyciele. Robi najlepsze imprezy w całym mieście. Dzięki znajomością może na nie załatwić alkohol.-
-Giggles, moja dziewczyna. Chodziła już prawie z każdym. Ubiera się jak mała dziewczynka, ponieważ uważa się wtedy za seksowniekszą. Jest strasznie zazdrosna, nie lubi ładniejszych od siebie.-
-Russell. Uważa że jest piratem, i praktycznie nim jest. Ponoć kiedyś serio wykopał jakiś skarb, a za niego zasponsorował imprezę Cuddles'a.-
-Mime. Nikt nic o nim nie wie. Niektóre dziewczyny uznają to za pociągające. Jest mimem. Jego występy są często udane.-
-Petunia. Jest trochę dziwna. Ma manię sprzątania. Czasami wbije komuś do pokoju i posprząta.-

-Lifty i Shifty. Złodzieje którzy są raczej... Nieprzyjaźni dla ludzi. Są plotki że mają w pokoju nielegalną broń, ale ja uważam że to rupii plotki.-
-Handy. Jednocześnie wszyscy wiedzą i nie wiedzą jak stracił ręce. Każdemu opowiada co innego. Wiadomo tylko że miało to związek z placem budowy.-
-Sniffles. Typowy kujon. Tylko by się uczył. Kiedy zapytasz czy da odpisać zadanie. Od razu idzie do nauczyciela. Zawsze jak coś się dzieje idzie do nauczyciela.-
-Nutty. Plotka głosi że był kiedyś w psychiatryku. Ja w to nie wieżę, ale większość szkoły najwyraźniej tak. Uwielbia słodycze i dzieli z tobą pokój.-
-Ja Tothy. Wiem wszystko o wszystkich. Pomagam pewnej nieśmiałej dziewczynie przystosować się do środowiska. Jestem dosyć sympatyczny i w miarę niecierpliwy.-
-Lumpy. Wielokrotnie oskarżany o pedofilię. Kiedyś miał kapelę rockową, był w policji... Powiedzmy że jeżeli jest możliwy jakiś zawód to on w nim był. Od jakiś dwóch lat jest nauczycielem w tym liceum.-
-Flippy. Kiedyś był w wojsku, ale postanowił wrócić do liceum. Z tego co mi wiadomo to ma jakiś uraz powojenny, ale nie wiem jaki. Kiedy go ma to, albo trzeba uciekać albo czekać na śmierć. BYł bardzo zasłużoną osobą w wojsku. Mimo że był jednym z młodszych żołnierzy... To gdyby nie on umarłoby o wiele więcej wojskowych niż na serio umarło.-
-Splendid. Jako jedyny z znanych mi osób jest w stanie jakoś uspokoić Flppy'ego kiedy ma ten swój uraz. Dlatego często trzymają się razem. Jest od nas chyba rok starszy, ale raz nie zdał. Ogólnie to jedyne jego zajęcia to... Zakłady z Flippy'm. Zazwyczaj konkurują kto pierwszy poderwie jakąś dziewczynę.-
-Hmmm... wnioskuję że będzie trudno wszystko zapamiętać za jednym razem...- powiedziałam nieśmiało.-
-Dlatego dokończymy jutro. Jak chcesz to weź te zdjęcia. Zrób z nimi co chcesz.- powiedział -Kurczę to już ta godzina?!- spojrzał na zegarek -Zaraz się spóźnię na randkę!-
-A czy na randki nie chodzi się wieczorem?- zapytałam samą siebie kiedy pobiegł. Postanowiłam wkleić te zdjęcia do pamiętnika... KURCZĘ!! do dziennika. Musiałam to wszystko zapamiętać i napisać do dziennika, bo i tak nie wiem czy czegoś nie pokręciłam.
          21:45
Po załatwieniu wszystkich spraw poszłam do pokoju. Zobaczyłam tam niebieskowłosą dziewczynę.
-O! Przepraszam że ci tak weszłam do pokoju, ale mam pokój obok i nie mogę wytrzymać tego smrodu, więc przyszłam tu posprzątać.-
-Dzi...dziękuję... Nie trzeba było. Ja jakoś nie zauważyłam tego zapachu.- powiedziałam cicho.
-Ej nie wstydź się...!- powiedziała podchodząc -Jestem Petunia, a ty?-
-J-jestem Flaky.- odpowiedziałam.
-Dobrze. I tak skończyłam. Jakbyś czegoś potrzebowała to przyjdź do pokoju na lewo.- powiedział wychodząc. Hmmm... Faktycznie teraz pachnie jakoś inaczej. Położyłam się i lekko zdrzemnęłam. Kiedy się obudziłam Nutty był już w pokoju.
-Hejka... Co ci się śniło?- zapytał.
-Jakoś dzisiaj nic.- odpowiedziałam. Dalej nic nikt nie mówił. Poczułam że atmosfera jest trochę napięta, więc postanowiłam się przewietrzyć. Pochodziłam sobie trochę po korytarzach, ale nikogo nie było, w ogóle nic nie było słychać. Spojrzałam przez okno i zobaczyłam jak tłum ludzi idzie do centrum handlowego. Chyba lepiej tam teraz nie iść. Postanowiłam pójść jeszcze do stołówki. Zjadłam kolację i wróciłam do pokoju. Zobaczyłam jeszcze czy mam wszystkie podręczniki do szkoły i po umyciu się i zębów... wzięłam się za pisanie tego. Zaraz prawdopodobnie idę spać. Bo jest już w miarę późno, a jutro trzeba wcześnie spać. Więc dzienniku. To by było dzisiaj na tyle. PA!!!



czwartek, 12 lutego 2015

Dzień 1

         22:34

Kiedy dzisiaj się obudziłam, mój współlokator jeszcze spał. Dziwne, jak na mnie to się wyjątkowo późno obudziłam. Była już jedenasta. Wszeszłam do łazienki i się ubrałam. Kiedy wyszłam Chłopak?! już wstawał.
-Eeee... Cześć wspólokatorko?- powiedział.
-H-Haj...-
-Wygląda na to że będziemy wspólokatorami.- powiedział. Milczałam.
-Nazywam się Nutty, a ty?- zapytał.
-Fl-Flaky...- przedstawiłam się.
-Nie wstydź się! Będziemy ze sobą mieszkać z dwa lata.- zawołał.
-O-ok...-
-No... mój pokój, twój pokój. A jeżeli wychodzisz to uważaj, możesz stać się obiektem... Że tak powiem... westchnień.- powiedział.
-J-jak to?- zapytałam.
-Tak to. Uważaj na Giggles. Nie lubi ładniejszych od siebie, a potrafi być bardzo wredna.- powiedział.
-Eee... Giggles?-
-Tiijjaaa... Głupia baba, co na początku jest miła, żeby potem skutecznie zniszczyć!- powiedział biorąc lizaka. Kiedy zobaczył że przyglądam się jego oczom, rzekł:
-Tak, tak. Wiem... To żadka mutacja. Mam przez to jednostajnych oko jaśniejsze niż drugie.- powiedział trochę oburzony.
-T-to może ja już wyjdę?- powiedziałam i wyszłam. Kurczę... zrobił dość dziwne pierwsze wrażenie. Skierowałam swoje kroki do centrum handlowego. Zjem sobie coś szybkiego. Kiedy szłam podeszło do mnie dwóch gości mniej-więcej w moim wieku.
-A panna tu nowa?- zapytali jednocześnie. Zauważyłam że to bliźniacy. Jeden z nich miał kapelusz.
-Jestem Lifty,-
-A ja Shifty.-
-Jesteś tu nowa?-
-Jak się nazywasz?- gdyby jedna osoba się pytała brzmiało by to namniej. Trochę mi się zachęciło w głowie, ale się uspokoiłam.
-J-jestem... Flaky.- przedstawiłam się.
-Witaj w naszej szkole.- powiedział... Chyba Shifty.
-Eee... Gubię się... Który to Lifty, a który Shifty?- zapytałam.
-Ja jestem Shifty. Poznawaj po tym że mam kapelusz. Z czasem się połapiesz.- powiedział.
-Polecam ci właśnie to.- dodał Lifty.
-Skoro jesteś tu nowa, to uważaj na okolicznych zboczeńców.- powiedzieli idąc za mnie.
-Jakich zboczeńców?- zapytałam odwracając się, ale ich już nie było. Zaczęłam się bać powoli. Poszłam do centrum i do KFC. Kupiłam sobie frytki i skrzydełka. Z sosem mieszanym. Usiadłam przy jakimś stoliku bardziej z tyłu. Zaczęłam jeść, ale po chwili kiedy patrzyłam się zamyślona w jakiś telewizor, wskoczył mi do stolika jakiś fioletowy facet.
-Aaaa...!!- przestraszyłam się.
-Bardzo zdrowe śniadanie... Nie uważasz?- zapytał biorąc frytka, mocząc go w sosie i jedząc go.
-Ymm... N-nie?-
-Tiijaa...- powiedział po przeżyciu.
-Jesteś nowa co nie?- zapytał
-Um... Tak.- powiedziałam nieśmiało.
-Don't be shy!- powiedział -Jestem przyjaźnie nastawiony.- uśmiechnął się.
-D-dobrze.-
-Jestem Tothy.- przedstawił się.
-J-ja Flaky.-
-Niezłe imię. Ale jeżeli chcesz zagrać dłużej w tym teatrzyku zwanym szkoła, trzeba cię będzie podrasować.- powiedział.
-P-podrasować? Przecież ledwo się znamy.- zauważyłam.
-Nie pytaj czemu ci pomagam.- powiedział, lecz kiedy miałam coś powiedzieć, zatkał mi usta.
-Ciiii...- zaczął się rozglądać -Pogadamy może później... Muszę spadać! Jak coś to mnie tu nie było!- dodał ostatnie już podczas biegu. Uznałam to za dziwne, ale... W nowej szkole zawsze jest dziwnie. Wzięłamsię znowu za jedzenie. Ale przysiadła się jakaś różowowłosa.
-Nie widziałaś gdzieś mojego chłopaka?- zapytała.
-A kto to?- zapytałam.
-Tothy, ubiera się przeważnie na fioletowo.- powiedziała -Ej! Ty jesteśtu nowa?-
-Tak. Ale nie widziałam go.- powiedziałam.
-Szkoda.- powiedziała. Ale nigdzie nie szła. Nic nie mówiła więc postanowiłam jeść dalej. Kiedy już brałam drugie skrzydełko odkąd ona tu siedziała, nagle zapytała:
-Gdzie ty to mieścisz?-
-Ymm... Czasami jem więcej.- powiedziałam nieśmiało.
-Kobieto!! Będziesz gruba! A taka jesteś ładna!- powiedziała.
-J-jestem Flaky.- zmieniłam temat.
-A racja. Nie przedstawiłam się, jestem Giggles.- ppowiedziała.
-Miło mi się poznać.- powiedziałam lekko się uśmiechając.
-I nawzajem, pogadałabym dłużej, ale niestety muszę znaleźć Tothiego.- powiedziała.
-D-dobrze.- powiedziałam i sobie poszła. Dokończyłam jeść w spokoju. Długo dość tam byłam, bo jak wyszłam z centrum handlowego była już piąta wieczorem. Zaszłam do dyrekcji i dowiedziałam się w jakiej będę klasie. Będę bodajże w 2F. Zaszłam do pokoju i postanowiłam wypakować do końca. Po zrobieniu tego, zobaczyłam dwóch facetów przez okno. Kłócili się chyba. Po chwili spojrzeli w moją stronę. Błyskawicznie się schowałam. Przez chwilę się patrzyli, aż wrócili do kłótni. Jeden był ubrany w strój moro, jak z wojska, natomiast drugi miał jeansy i niebieską bluzę, natomiast na oczach miał czerwoną opaskę. Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć. Lecz po chwili wszedł do pokoju Nutty pytając:
-Chcesz może gumę?-
-N-nie dziękuję... Mam z nią złe doświadczenia.- odparłam nieśmiało.
-Jak chcesz...- powiedział sam biorąc tę gumę i kładąc się na swoim łóżku. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, aż Nutty rozpoczął temat.
-I jak było w centrum?-
-N-nawet dobrze.- zaczęłam nieśmiało -A właśnie... Spotkałam tą Giggles, wcale nie jest taka zła.- dokończyłam już normalnie.
-Po pierwsze: Jednak potrafisz mówić nie nieśmiało. Po drugie: Chyba mówiłem że na początku jest miła. Wierz mi, sam padłem jej ofiarą! I teraz... Jest jak jest.- powiedział.
-A-aha.- powiedziałam znowu nieśmiało, bo mnie przestraszył.
-Nie wiem jak ty, ale ja idę spać powiedział idąc do łazienki, po chwili z niej wyszedł przebrany. Następnie poszedł spać. Ja chwilę jeszcze poleżałam i też poszłam się wpierw się umyć, umyć zęby, ubrać się w piżamę i położyć się. Następnie wyjęłam dziennik i napisałam to wszystko. Zaraz pójdę spać... To by było dzisiaj na tyle.

Dzień 0

Drogi pamiętniczku
Albo nie gdyby ktoś kiedyś znalazł ten pamiętnik dziennik, to byłby trochę wstyd. Dobrze. Mogę zaczynać.

     Dzisiaj przyjadę do nowej szkoły, w starej mnie nie lubiły dziewczyny... Albo powiem że mnie wyśmiewano...
Przepraszam pamiętniczku zapatrzyłam się w wspomnienia. Nowa szkoła nazywają ,,Happy Tree". Nie wiem dlaczego, ale brzmi zachęcająco. Jest to szkoła z internatem. Niestety, ale moi rodzice... Nie podejmę tego tematu. To dla mnie zbyt smutne, psycholog twierdzi że to przez to jestem taka nieśmiała. A właśnie... Powiem coś o sobie. Jestem ogólnie nieśmiała i strachliwa. Ymmm... Co by tu jeszcze napisać. O kurczę...!
    Ouuuu... Niestety mam chorobę lokomocyjną... Ymmm... Nieprzyjemne uczucie... Dobrze, zaraz będę wychodzić. Już widać tą szkołę. Za chwilę wrócę pamiętniczku .

         20:28

Dobrze, teraz napiszę o tym co było na jak przyjechałam. Czując niepewność weszłam do swojego pokoju. Było tam piętrowe łóżko. Dolne chyba już było zajęte, bo było całe w papierkach po słodyczach. Postanowiłam zająć pustą szafkę. Ogólnie po całym pokoju walały się papierki. Trzeba tu będzie trochę posprzątać. Ciekawe z kim dzielę pokój. Trzeba będzie troszkę porozmawiać o śmieceniu. Kiedy już wszystko załatwiłam w pokoju poszłam się rozejrzeć po okolicy. Było to szkoła niedaleko centrum handlowego. Porozglądałam się trochę i zobaczyłam nawet aquapark. Może wreszcie nauczę się pływać...? Pochodziłam sobie po mieście jeszcze z pół godziny. Następnie skierowałam swe kroki z powrotem do szkoły. Kiedy weszłam do pokoju zobaczyłam że ktoś już śpi owinięty cały w kołdrę. Nie będę go budzić, zaraz pójdę spać. To by było dzisiaj na tyle pamiętniczku... Kurczę miałam tak nie pisać!