22:34
Kiedy dzisiaj się obudziłam, mój współlokator jeszcze spał. Dziwne, jak na mnie to się wyjątkowo późno obudziłam. Była już jedenasta. Wszeszłam do łazienki i się ubrałam. Kiedy wyszłam Chłopak?! już wstawał.
-Eeee... Cześć wspólokatorko?- powiedział.
-H-Haj...-
-Wygląda na to że będziemy wspólokatorami.- powiedział. Milczałam.
-Nazywam się Nutty, a ty?- zapytał.
-Fl-Flaky...- przedstawiłam się.
-Nie wstydź się! Będziemy ze sobą mieszkać z dwa lata.- zawołał.
-O-ok...-
-No... mój pokój, twój pokój. A jeżeli wychodzisz to uważaj, możesz stać się obiektem... Że tak powiem... westchnień.- powiedział.
-J-jak to?- zapytałam.
-Tak to. Uważaj na Giggles. Nie lubi ładniejszych od siebie, a potrafi być bardzo wredna.- powiedział.
-Eee... Giggles?-
-Tiijjaaa... Głupia baba, co na początku jest miła, żeby potem skutecznie zniszczyć!- powiedział biorąc lizaka. Kiedy zobaczył że przyglądam się jego oczom, rzekł:
-Tak, tak. Wiem... To żadka mutacja. Mam przez to jednostajnych oko jaśniejsze niż drugie.- powiedział trochę oburzony.
-T-to może ja już wyjdę?- powiedziałam i wyszłam. Kurczę... zrobił dość dziwne pierwsze wrażenie. Skierowałam swoje kroki do centrum handlowego. Zjem sobie coś szybkiego. Kiedy szłam podeszło do mnie dwóch gości mniej-więcej w moim wieku.
-A panna tu nowa?- zapytali jednocześnie. Zauważyłam że to bliźniacy. Jeden z nich miał kapelusz.
-Jestem Lifty,-
-A ja Shifty.-
-Jesteś tu nowa?-
-Jak się nazywasz?- gdyby jedna osoba się pytała brzmiało by to namniej. Trochę mi się zachęciło w głowie, ale się uspokoiłam.
-J-jestem... Flaky.- przedstawiłam się.
-Witaj w naszej szkole.- powiedział... Chyba Shifty.
-Eee... Gubię się... Który to Lifty, a który Shifty?- zapytałam.
-Ja jestem Shifty. Poznawaj po tym że mam kapelusz. Z czasem się połapiesz.- powiedział.
-Polecam ci właśnie to.- dodał Lifty.
-Skoro jesteś tu nowa, to uważaj na okolicznych zboczeńców.- powiedzieli idąc za mnie.
-Jakich zboczeńców?- zapytałam odwracając się, ale ich już nie było. Zaczęłam się bać powoli. Poszłam do centrum i do KFC. Kupiłam sobie frytki i skrzydełka. Z sosem mieszanym. Usiadłam przy jakimś stoliku bardziej z tyłu. Zaczęłam jeść, ale po chwili kiedy patrzyłam się zamyślona w jakiś telewizor, wskoczył mi do stolika jakiś fioletowy facet.
-Aaaa...!!- przestraszyłam się.
-Bardzo zdrowe śniadanie... Nie uważasz?- zapytał biorąc frytka, mocząc go w sosie i jedząc go.
-Ymm... N-nie?-
-Tiijaa...- powiedział po przeżyciu.
-Jesteś nowa co nie?- zapytał
-Um... Tak.- powiedziałam nieśmiało.
-Don't be shy!- powiedział -Jestem przyjaźnie nastawiony.- uśmiechnął się.
-D-dobrze.-
-Jestem Tothy.- przedstawił się.
-J-ja Flaky.-
-Niezłe imię. Ale jeżeli chcesz zagrać dłużej w tym teatrzyku zwanym szkoła, trzeba cię będzie podrasować.- powiedział.
-P-podrasować? Przecież ledwo się znamy.- zauważyłam.
-Nie pytaj czemu ci pomagam.- powiedział, lecz kiedy miałam coś powiedzieć, zatkał mi usta.
-Ciiii...- zaczął się rozglądać -Pogadamy może później... Muszę spadać! Jak coś to mnie tu nie było!- dodał ostatnie już podczas biegu. Uznałam to za dziwne, ale... W nowej szkole zawsze jest dziwnie. Wzięłamsię znowu za jedzenie. Ale przysiadła się jakaś różowowłosa.
-Nie widziałaś gdzieś mojego chłopaka?- zapytała.
-A kto to?- zapytałam.
-Tothy, ubiera się przeważnie na fioletowo.- powiedziała -Ej! Ty jesteśtu nowa?-
-Tak. Ale nie widziałam go.- powiedziałam.
-Szkoda.- powiedziała. Ale nigdzie nie szła. Nic nie mówiła więc postanowiłam jeść dalej. Kiedy już brałam drugie skrzydełko odkąd ona tu siedziała, nagle zapytała:
-Gdzie ty to mieścisz?-
-Ymm... Czasami jem więcej.- powiedziałam nieśmiało.
-Kobieto!! Będziesz gruba! A taka jesteś ładna!- powiedziała.
-J-jestem Flaky.- zmieniłam temat.
-A racja. Nie przedstawiłam się, jestem Giggles.- ppowiedziała.
-Miło mi się poznać.- powiedziałam lekko się uśmiechając.
-I nawzajem, pogadałabym dłużej, ale niestety muszę znaleźć Tothiego.- powiedziała.
-D-dobrze.- powiedziałam i sobie poszła. Dokończyłam jeść w spokoju. Długo dość tam byłam, bo jak wyszłam z centrum handlowego była już piąta wieczorem. Zaszłam do dyrekcji i dowiedziałam się w jakiej będę klasie. Będę bodajże w 2F. Zaszłam do pokoju i postanowiłam wypakować do końca. Po zrobieniu tego, zobaczyłam dwóch facetów przez okno. Kłócili się chyba. Po chwili spojrzeli w moją stronę. Błyskawicznie się schowałam. Przez chwilę się patrzyli, aż wrócili do kłótni. Jeden był ubrany w strój moro, jak z wojska, natomiast drugi miał jeansy i niebieską bluzę, natomiast na oczach miał czerwoną opaskę. Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć. Lecz po chwili wszedł do pokoju Nutty pytając:
-Chcesz może gumę?-
-N-nie dziękuję... Mam z nią złe doświadczenia.- odparłam nieśmiało.
-Jak chcesz...- powiedział sam biorąc tę gumę i kładąc się na swoim łóżku. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, aż Nutty rozpoczął temat.
-I jak było w centrum?-
-N-nawet dobrze.- zaczęłam nieśmiało -A właśnie... Spotkałam tą Giggles, wcale nie jest taka zła.- dokończyłam już normalnie.
-Po pierwsze: Jednak potrafisz mówić nie nieśmiało. Po drugie: Chyba mówiłem że na początku jest miła. Wierz mi, sam padłem jej ofiarą! I teraz... Jest jak jest.- powiedział.
-A-aha.- powiedziałam znowu nieśmiało, bo mnie przestraszył.
-Nie wiem jak ty, ale ja idę spać powiedział idąc do łazienki, po chwili z niej wyszedł przebrany. Następnie poszedł spać. Ja chwilę jeszcze poleżałam i też poszłam się wpierw się umyć, umyć zęby, ubrać się w piżamę i położyć się. Następnie wyjęłam dziennik i napisałam to wszystko. Zaraz pójdę spać... To by było dzisiaj na tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz